wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 17

Hejooooo :) Witam Was po przerwie i wracam ze zdwojoną siłą. Postanowiłam zmienić parę rzeczy na blogu, aby był on ciekawszy m.in.:
- wygląd bloga (chciałam jakiś bardziej wiosenny bo każdy ma już dość zimy :P )
- muzykę na blogu (usunęłam starą playlistę i zastąpiłam ją nową z 60 utworami, zachęcam do przejrzenia :) )
- bohaterów (uaktualniłam niektóre zdjęcia, oraz dodałam zakładkę "Bohaterowie" do bocznego menu)
- dodałam dwie sondy na boku i kto ma dobre serduszko to bardzo proszę o zagłosowanie :D
- z boku będą zawsze pojawiały się informacje, kiedy będzie następna notka lub inne ważne rzeczy :)



Rozdział 17

*Per. Seleny*
Szykowałam się do wyjścia z Kyle’m. Postanowiłam się ubrać elegancko, a zarazem na luzie. Postawiłam na prosty zestaw. Do tego rozczesałam włosy, nałożyłam makijaż i w sumie byłam już gotowa. Czekałam na chłopaka bo zbliżała się siódma. Pojawił się punktualnie.
- Hej Sel. – przywitał się.
- Hej Kyle. – uśmiechnęłam się.
- To jak, gotowa? – spytał.
- Jasne. Możemy iść.
Kino było blisko więc postanowiliśmy, że zrobimy sobie spacer. Było bardzo miło. Przyznam szczerze, że po raz pierwszy od pewnego czasu zapomniałam o tych wszystkich przykrych wydarzeniach. Miałam to wszystko głęboko gdzieś. To prawda: jest wiele nierozwiązanych spraw, ale nie dajmy się zwariować. Na ich rozwiązanie też przyjdzie wkrótce czas. Teraz mam to gdzieś.
- Sel, czy ty mnie słuchasz? – spytał mój towarzysz.
- Co? Jasne, że tak. – odparłam szybko.
- Sel…
- To okej, nie słuchałam. Przepraszam. Po prostu zamyśliłam się.
- Spokojnie, przecież nic się nie stało. A o czym tak intensywnie myślałaś, jeśli można wiedzieć?
I po raz już drugi zadaje mi to niewygodne pytanie. Muszę jakoś wybrnąć.
- O wszystkim i o niczym.
- Nudzę cię, tak? – powiedział smutno.
- No coś ty. Od dłuższego czasu z nikim mi się lepiej nie rozmawiało. Po prostu na chwilę się zamyśliłam.
- No to co się stało?
Czemu on tak docieka? I tak mu nic nie powiem. Nie mogę. A on nie możesz się dowiedzieć. Tak wiem: najpierw posądzam innych o kłamstwa, a teraz sama to robię. Ale to przecież inna sytuacja. Siła wyższa. Z resztą ja go w cale nie okłamuję. Po prostu nie mówię mu o pewnych rzeczach. A to jest zasadnicza różnica.
- Uwierz mi, że nic się nie dzieje. Nie myślałam o niczym ważnym. I ty mnie nie nudzisz, wręcz przeciwnie.
W tym momencie chłopak się uśmiechnął do mnie ciepło i widać, że dobry humor mu powrócił.
- Naprawdę fajny z ciebie facet i bardzo miło mi się spędza z tobą czas. Nie psujmy tego, proszę. – powiedziałam do niego.
On w odpowiedzi objął mnie i pocałował. Odwzajemniłam to. Brakowało mi od pewnego czasu tej bliskości, tego oparcia w kimś, osoby przy której mogę czuć się bezpieczna. Być może znalazłam tą osobę i jest nią Kyle. Tego jeszcze nie wiem, ale jeśli nie zaryzykuję, to się nie przekonam nigdy co los dla mnie przygotował.
- Widz, że nie jesteś mi obojętna i chciałbym, abyśmy byli kimś więcej niż znajomymi czy przyjaciółmi. Ale nie wiem co ty o tym sądzisz.
W odpowiedzi teraz ja go pocałowałam. Czułam, że się uśmiecha. Z resztą ja robiłam to samo. Może teraz skoro już nie jestem sama zacznie mi się wszystko układać?
Przez cały film siedzieliśmy do siebie przytuleni. Wybraliśmy komedie, która była nawet całkiem niezła. Gdy wyszliśmy z kina było już ciemno. Szliśmy objęci, a na naszej drodze spotkaliśmy pewną dobrze znaną nam obojgu osobę.
- Cześć.
- Cześć Miley. – powiedział wesoło Kyle.
- Cześć. – odparłam prawie bez emocji, a mój chłopak wyczuł chyba, że coś jest nie tak.
- Co tam u was? – spytała jak gdyby nigdy nic Miley.
- A właśnie wracamy z kina. – odparł Kyle. Ja za to stałam obok niewzruszona i milczałam.
- Jeśli oczy mnie nie mylą to wy chyba jesteście razem, prawda? – uśmiechnęła się do nas.
- A owszem. – znów opowiedział Kyle. Jak nie miałam zamiaru się odzywać i czekałam aż moja „przyjaciółka” sobie w końcu pójdzie. – A ty Sel czemu tak milczysz? Wiem, że pewne za dużo gadam, ale to chyba nie powód.
- Po prostu nie mam nic istotnego do powiedzenia. Moja babcia zawsze mi mówiła: „Jak nie masz nic ciekawego i mądrego do powiedzenia to się nie mieszaj do dyskusji innych”.
- Mądre słowa. – powiedział Kyle.
Nastąpiła przez chwilę niezręczna cisza, po której odezwała się Miley.
- Sel nie sądzisz, że powinnyśmy pogadać?
- My? A niby o czym?
- Dobrze wiesz. Nie chcę już dalej tak żyć. Męczy mnie ta sytuacja.
- Ciebie męczy? To powiedz jak ja niby mam się czuć?! – wykrzyczałam zdenerwowana.
- Wiem, że masz do mnie o to wszystko żal, ale krzykiem niczego nie załatwisz.
- Skoro taka jesteś mądra to powiedz mi jak to się da inaczej załatwić, bo ja żądnego rozwiązania nie widzę. – odpowiedziałam z sarkazmem.
Mój chłopak stał z boku i przyglądał się całej tej sytuacji. Był zdezorientowany bo nie wiedział, o co nam chodzi.
- Po pierwsze się uspokój, a po drugie musimy się spotkać na spokojnie, tylko we dwie i wyjaśnić sobie wszystkie nieporozumienia między nami.
- Nieporozumienia? A więc tak to teraz nazywasz. – odpowiedziałam z pogardą. Byłam naprawdę bardzo zła i czułam, że jeszcze moment i naprawdę nie wytrzymam, a wtedy wykrzyczę jej tu, na ulicy co o tym myślę.
- Nie zaczynaj znowu kłótni. Dobrze wiesz o co mi chodzi. Wpadnę jutro po południu do ciebie i wtedy pogadamy
- Wiecie, nie róbmy afery. Lepiej będzie jak każdy pójdzie w swoją stronę. Miley tam gdzie miała zamiar iść, a my na imprezę.
- Imprezę? Jaką imprezę? Nic mi o tym nie wspominałeś.
- No tak. Wyleciało mi z głowy. James i chłopaki robią imprezę i mnie zaprosili.
Już miałam powiedzieć, że nie mam ochoty na imprezowanie albo, że jestem zmęczona. Wszystko byleby tam nie iść.
- Radzę wam tam nie iść. – odezwała się Miley.
- Niby dlaczego? – spytała Kyle.
- Po prostu. Zaufajcie mi.
- My niby mamy ufać tobie? Jesteś zabawna. – miałam jej powiedzieć jeszcze coś, ale Kyle pokiwał przeczącą głową. Postanowiłam się ogarnąć, żeby nie palnąć jakiejś głupoty.
- Zastanowimy się jeszcze. A teraz na razie. – powiedział mój towarzysz.
- Na razie.
Szliśmy przez moment w milczeniu. Gdy widziałam, że Kyle chce się odezwać uniemożliwiłam mu to.
- Proszę cię, nie pytaj mnie o nic. Nie mam siły o tym opowiadać. Poza tym to sprawa pomiędzy mną a Miley. Babskie sprawy. Same musimy to załatwić.
Liczyłam, że po tych słowach da mi spokój. Nie myliłam się.
- A co z tą imprezą? Bo jeśli nie chcesz iść to mogę odprowadzić cię do domu.
- Niby czemu mam rezygnować z fajnej imprezy. Bo co? Bo Miley ma jakieś wąty?
- Czyli idziemy? – spytał niepewnie.
- Idziemy. – odparłam.

***************
No i jak się podoba? Mam nadzieję, że aż tak bardzo tego nie zepsułam :) Jak myślicie: czy Sel pogada w końcu normalnie z Miley? I co z tą imprezą? 

P.S. Bardzo Was proszę przy okazji komentowania o wyrażenie zdania na temat zmian na blogu :) Chcę wiedzieć czy nie na darmo się tyle męczyłam ;) 
8 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ :D