poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 2.

Czytaj przy Amy MacDonald- 4 th of July
________________
Obudziłam się następnego dnia wypoczęta i jakoś zadowolona z życia. Zdziwiło mnie moje nastawienie do świata, bo zawsze jest wręcz przeciwnie. Podeszłam więc do szafy i wyjęłam ciuchy. Potem ruszyłam wziąć prysznic, a gdy byłam gotowa zeszłam i zjadłam śniadanie. Znów pustka w domu, nikogo prócz mnie nie ma. Wzdychając usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Ruszyłam je otworzyć i zobaczyłam w nich Kyla z całą ekipą.
-Czeeeść Sel!-zawołała Miley wyciągając rękę do przybicia piątki.
-Cześć. Wchodźcie.- otworzyłam szerzej drzwi, a "stado" wpadło do mieszkania, jak do jakiegoś miejsca, gdzie rozdają za darmo pizzę. Zamknęłam drzwi i widziałam, że tylko Kyle czeka.
-Czemu nie odpisałaś? - zapytał trzymając w ręku telefon.
-Mówiłam ci, żebyś nie pisał.-powiedziałam śmiejąc się i lekko odpychając go na bok. Ruszyliśmy do salonu, gdzie była reszta i usiedliśmy na sofie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, aż wreszcie połowa grupy musiała iść na obiad.Zostałam ja, Miley i Kyle.
-No więc co jemy na obiad?-zawołałam wstając z miejsca. Oni próbowali się wykręcić, że wracają już do domów, bo sami mają obiady, ale ja zdołałam ich zatrzymać. Ruszyliśmy do kuchni i zaczęliśmy razem przyrządzać posiłek. Ja obierałam ziemniaki Kyle zajmował się mięsem, a Mi (skrót od Miley) przygotowywała sałatkę. Proste danie. Wreszcie zasiedliśmy przy okrągłym stole w jadalni i zaczęliśmy kosztować potrawy. Nalałam każdemu soku do szklanek i wręczyłam je. Po obiedzie posprzątaliśmy bałagan, jaki był w kuchni i poszliśmy za dom, nad basen.
-Wow. Nieźle tu masz.- powiedziała Mi. Uśmiechnęłam się i usłyszałam plusk. Obejrzałam się za siebie, bo stałam tyłem do basenu i zobaczyłam Kyla w wodzie.
-CO!? Co ty do cholery robisz?!-zaśmiałam się,a zaraz potem ja znalazłam się w wodzie. Genialna Miley myślała, że jej się tak upiecze, ale ja jak już wynurzyłam się z wody pociągnęłam ją za nogę i ta też wpadła do wody.
-AAAAAAA!SELENA! JA CIĘ ZABIJĘ!-,- - krzyczała wściekła Mi , ale nie robiłam sobie z tego prawie nic. Utrzymywałam się na wodzie bok Kyla i patrzyłam jak kochana przyjaciółka denerwuje się będąc w wodzie. Wreszcie zostałam zaatakowana przez owego chłopaka, co nie wróżyło najlepiej. Zaczęliśmy się chlapać wodą i śmiać, gdy nagle zobaczyłam Jamesa. Uśmiechnął się i usiadł na leżaku.
-Co on tutaj robi?-zapytał chłopak, który był w wodzie.
-Siedzi. Oj wyluzujcie, nie jest taki zły.- uśmiechnęłam się do przyjaciół widząc ich miny. Szczerze to sytuacja była nie za dobra.W powietrzy wisiała niezła awantura, więc aby ją zatrzymać wyszłam z basenu i powiedziałam, że idę się przebrać.
-Pójdę z tobą.-zawołał James. Nie wiedząc na co się godzę poszliśmy oboje do mojego pokoju. Chłopak siadł na łóżku, a ja stałam przed szafą i zastanawiałam się nad tym co mam włożyć.
-Ten pokój nie pasuje do wystroju domu, wiesz?-zaśmiał się Maslow, a ja tylko przytaknęłam.
-Bo to mój pokój. Różnie się całkowicie od mojej chorej rodzinki. - wreszcie wybrałam odpowiedni strój.Poszłam go założyć i gdy wróciłam James wyglądał przez okno.
-Gotowa?-zapytał widząc mnie. Kiwnęłam, że tak i oboje skierowaliśmy się na dół. Przyjaciół już nie było. Trochę głupio się poczułam...
-O której ta impreza?-zapytałam patrząc na zegarek. Była 15;50.
-Zaczyna się o 16.-oznajmił, a ja powiedziałam, że jest jest za dziesięć, więc pospiesznie wyszliśmy z domu, a ja go zamknęłam. Ruszyliśmy w stronę domu,który był jakoś kilka parceli dalej. Muzyka grałam tam tak głośno,że słyszałam ją już , gdy byłam na ulicy, przed swoim domem. Wreszcie dotarliśmy i Maslow pokazał mi stojak z napojami i czymś mocniejszym.
-Wybacz..Ja nie piję.- uśmiechnęłam, a James zrobił dziwną minę.
-No weź..Nie bądź taka. Wypij, bo pomyślą, że jesteś jakaś dziwna.- zachęcał, ale ja nadal trzymałam się swojej decyzji.
-Nie będę pić dla szpanu! Daruj sobie, wiesz!?-warknęłam i chciałam już wyjść, ale mnie zatrzymał.
-No ... Przepraszam ! Zostań...- mówił z "boleścią". Nie rozumiem go. On na prawdę jest dziwny. Wtedy zobaczyłam, że wchodzi tu Kyle. On na prawdę mi się spodobał. Jest miły, sympatyczny i ładny...
-Dobra..Zostanę.-rzuciłam,a on uśmiechnięty odszedł.
-Sel!-zawołał uradowany Kyle wraz z Miley.
-Cześć!- powiedziałam i przytuliłam ich obu. Powiedzieli, że jak chcę, to mogę się z nimi bawić, więc postanowiłam, że skoro James przyprowadził mnie tylko po to, żeby poznać ludzi, to zostanę z nimi.
DJ puścił jakiś wolniejszy kawałek, a nagle tłum zaczął się rozchodzić i na parkiecie zostały same zakochane pary. Widziałam,jak między nimi przeciska się Maslow.
-Hej..Em...No..Czy...Wiesz..Parkiet..-plątał się w wypowiedzi.
-Tak, zatańczę z tobą.-powiedziałam lekko speszona sytuacją. Chłopak wyciągnął w moim kierunku rękę i zaczęliśmy się bujać w rytmie muzyki. Położyłam swoje ręce na szyi Jamesa, a on na mojej tali.Przysunął mnie mocniej do siebie i kiwał mną lekko w rytm muzyki. On nie jest wcale taki najgorszy. Poczułam, że jego ręce zjeżdżają coraz niżej i zatrzymują się na pośladkach.
-James..Policzę do trzech..Jeśli twoje ręce nie znajdą się na odpowiednim miejscu zrobię ci krzywdę.-wyszeptałam mu do ucha, a on uśmiechnął się podstępnie i złapał je mocniej. Puściłam go więc i dałam mu w twarz. Ten był widocznie zaskoczony tym co zrobiłam.
-Powiedziałam coś, prawda?!-wydarłam się i ruszyłam w stronę kanapy. Ten mnie dogonił i pociągnął za rękę tak mocno, że straciłam równowagę.
-Pamiętaj..Mnie dziewczyna nigdy nie uderzyła..Przypominasz sobie tą sytuację w lesie..Pamiętaj o tym co ci mówiłem. Starałem się być miły, ale to się skończyło.- warknął i odszedł. Wtedy podleciał do mnie Kyle.
-Nic ci nie jest?-zapytał przejęty tą sytuacją. Zaprzeczyłam i ruszyłam do stolika. Nalałam sobie ponczu do małej, porcelanowej szklanki. Stanął obok mnie jakiś wysoki blondyn. Spojrzał najpierw na mnie i potem na przekąski, które kładł na stoliku. Już raz go widziałam. Szedł wtedy w towarzystwie Logana i Jamesa..
-Ty przyszłaś z Jamesem?-zapytał wreszcie, a ja przytaknęłam.-Uważaj na niego.-rzucił i odszedł. Trochę się wystraszyłam, ale zaraz się uspokoiłam. Zaczęły lecieć szybsze kawałki, a ja poszłam na parkiet razem z Miley. Zaczęłyśmy się ruszać w rytm melodii, aż wreszcie podszedł do nas Kyle z Paulem.
-Odbijamy.-uśmiechnął się i przybliżył się do mnie. Gdy już mieliśmy normalnie tańczyć do szybkiej piosenki, wtedy znów puścili wolną..Uśmiechnęłam się pomimo wszystko i położyłam ręce na jego szyi. Przytuliłam się do niego.
Potem impreza rozkręciła się na maksa i jednak postanowiłam trochę wypić, co pewnie źle się skończy, bo nie mam głowy do alkoholów.
-Hahaha...Kyle odprowadź mnie do domu jak możesz..-poprosiłam ciągle chichocząc. Trzymałam się jego barku, żeby się nie przewrócić, a on się zgodził. Szliśmy ciemną ulicą, a ja ciągle się śmiałam. Gdy byliśmy pod domem podziękowałam mu za to, że mnie odprowadził.
-Wiesz co...?-zachwiałam się znów.
-Co?-zapytał uśmiechnięty chłopak.
-Pocałuj mnie.- zaśmiałam się i zbliżyłam do niego chwiejnym krokiem. Zarzuciłam ręce na jego szyję i go pocałowałam. Odwzajemnił mój pocałunek i przeniósł ręce na moją talię. Przybliżył się jeszcze bardziej do mnie i pocałunek przerodził się w coś niesamowitego.
-Dobranoc.-rzuciłam wchodząc do domu,a tym samym zostawiając rozkojarzonego chłopaka. Poszłam wziąć prysznic i od razu położyłam się spać...
****************
Tadam! : ) hahahaha ;3 Ale zrobiłam ;3 Hahah ^^ Rozdział dedykuję ;
+As ia
+Claudia Lawajlet
+Angie Vampir
+Nikole rusher
+Stok rotka
+Aśka Schmidt
+BTRka Henderson
+Monika Newat
+Nina Rusherka
+Natalia Asia
+Paula Rusherka
+Polish Rusher
+Kendall Schmidt
No to by było na tyle z dedykacjami xdd Haha ^^ Jak Wam się podoba? : > Powiem tyle, że i Kyle coś namiesza i James ;3 Ale... Powiem, że KIEEEEDYŚ tam James się zmieni, nie będzie taki ! :3 Hahahaha ;3 Każdy z BTR się zmieni, ale ja już za dużo powiedziałam : O Okej! Rozdziały na blogach o btr pojawią się zapewne w sobotę, albo w niedzielę, bo tak to mnie teraz nie ma ! Buziaki! <333 Feryje kto ma niech daje koma ;3 PAPATKI! <3

czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 1.Nowe znajomości

Ta dzielnica jest na prawdę inna niż pozostałe. Strach chodzić tu wieczorami, a przecież nie tak powinnam się tu czuć! Chciałabym się przejść wieczorem, gdy słońce schowa się za horyzont, lecz się boję. Boję się, że wszystkie plotki, jakie już tu słyszałam mogą być prawdziwe. Jednak, postanowiłam być dzielna i ruszyłam na przechadzkę. Gdy spacerowałam ulicą widziałam, jak ludzie patrzą na mnie przez okno. Scena jak z horrorów! Jestem podejrzana o morderstwo, a może o ten napad na bank? Nie wiem, ale powinnam lepiej wrócić do domu. Coś jednak mnie podkusiło, aby iść jeszcze dalej... Więc szłam, aż zobaczyłam las. W koło nie było już żadnych domów, tylko sam las. " To nie najlepsza pora na bycie tutaj..."-pomyślałam,przełykając głośno ślinę. Chciałam już wrócić, lecz ktoś zatkał mi ręką usta i zaczął ciągnąć w stronę lasu. Piszczałam i kręciłam się na wszystkie strony, aby się wydostać, lecz nie miałam szans, bo owy osobnik był za silny. Nagle się zatrzymaliśmy i popchnął mnie tak mocno, że upadłam na kolana. Odwróciłam się za siebie, aby spojrzeć na bandytę, a zobaczyłam tego chłopaka, który poplamił mi dziś koszulkę. Patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy i wyglądał na człowieka, który do czegoś się szykuje. Przyczołgałam się pod najbliższy pień i patrzyłam na ruchy nieznajomego. 
-Czy ty wiesz, na co się naraziłaś?-wreszcie zapytał chłopak. Nie wiedząc o co mu chodzi rzuciłam tylko głuche "Nie", a w zamian za to usłyszałam pogardliwy śmiech chłopaka. Zaczęło mnie to przerażać coraz bardziej.
-Dlaczego mnie tu przyciągnąłeś?-zadałam pytanie, a ten odwrócił się do mnie plecami.
-Chcę ci dać lekcję życia. Powinnaś na mnie uważać, bo jestem zdolny do wszystkiego...-powiedział poważnym tonem głosu.
-Zdolny do wszystkiego, czyli?
-Mogę cię zabić, zgwałcić, a potem zostawić, mogę cię uprowadzić. Mogę zrobić z tobą wszystko..- wyjaśnił,a następnie zniknął. Ja rozglądałam się dookoła,aż wreszcie dostrzegłam lampy,które świeciły z ulic. Wstałam więc i zaczęłam biec ile sił w nogach. Moja intuicja dobrze podpowiadała, abym nie szła tak późną porą na spacer. Jednak ten sam COSIEK mówił mi, że on krzywdy mi nie zrobi, a dlaczego? Sama się zastanawiam...
Wreszcie dotarłam do domu, gdzie rodzicielka czujnie mnie wypatrywała.
-Oh no jesteś! Tak się martwiłam!-powiedziała przytulając mnie do swojej klatki piersiowej. Ja starałam się od niej oderwać, ale ta trzymała mnie ze wszystkich sił.
-Tsa...Wielka mamusia na jedną godzinę.. Dzięęki, już to przerabiałam w szkole podstawowej mamo.- zawiadomiłam, a ta wreszcie uwolniła mnie z uścisku. Poszłam do kuchni i nalałam sobie do szklanki soku. Skierowałam się do swojego pokoju , a następnie spod poduszki wyjęłam swój pamiętnik. Muszę zapisać w nim, jak bardzo dziwna jest ta okolica.Opisałam również chłopaka, który mnie zaciągnął do lasu. Nie interesuje mnie to, czy jest sławny, czy nie, ale wiem tylko tyle, że jest niebezpieczny...
Zanotowałam to w zeszycie i odłożyłam go na miejsce, a następnie poszłam wziąć prysznic i po ciężkim dniu położyłam się spać...
Obudziłam się następnego dnia, całkowicie niewyspana. W nocy nie mogłam zmrużyć oka przez tą dziwną sytuację. Jednak po dłuższym czasie wstałam, przecierając leniwie oczy i poszłam wybrać strój na dziś. Gdy już dopasowałam cały ubiór, poszłam wziąć prysznic i założyć go . Poszłam zjeść lekkie śniadanie, a następnie postanowiłam iść się przejść. Gdy wychodziłam spostrzegłam, że na deskorolce jedzie Miley.
-O hej!- zawołałam do dziewczyny, a ta zeskoczyła z drewnianej deski na kółkach i przybiła mi żółwika.
-Cześć. Ty tu mieszkasz?-zapytała widząc ogromny, piękny dom.
-Niestety...-rzuciłam, spuszczając wzrok w dół. Ta się tylko uśmiechnęła i zaczęłyśmy obie podążać w stronę parku.
-Wiem, że to zabrzmi głupio, ale opowiedz mi o Jamesie.- poprosiłam znajomą, a ta zatrzymała się przy pobliskiej budce z lodami.
-Jakie smaki chcesz?-zapytała, zamawiając dla siebie.
-Czekoladowe.-poinformowałam ją i odrzuciłam swoje brązowe, długie loki. Podała mi rożka, a w zamian drugą ręką podałam jej pieniądze.
-Daj spokój. Nie wiem, skąd się urwałaś, ale w L.A się tak nie robi.- zaśmiała się, a ja pomyślałam "W Nowym Yorku pokazywałam, że mam klasę!".
-No więc..?-wyczekiwałam długiej historii o tym chłopaku.
-A więc tak..James-James Maslow, to piosenkarz i aktor. Każda nastolatka myśli, że jest grzecznym chłopcem, który jest słodki i nie robi nic głupiego. Prawda jest inna. Ćpa, pali, zmienia dziewczyny jak rękawiczki i czasem jest tylko z nią, aby ją przelecieć. Jest skryty w sobie i za wiele o nim nie wiem. Wiem, że ja i on nie możemy się spotkać razem, bo zaczyna się III wojna światowa.- opowiedziała mi tyle ile wiedziała, za co byłam jej bardzo wdzięczna.
-A w jakim zespole gra?-zapytałam, aby się upewnić.
-Big Time Rush. Przyjaźni się z Loganem, Kendallem i Carlosem. Wspólnie tworzą gang, który handluje narkotykami.- powiedziała kolejną informację.
-Serio? Matko, patologia jakaś.- westchnęłam i znów polizałam loda. Posiedziałyśmy tak jeszcze chwilę, a potem postanowiłyśmy iść do skateparku. Miley twierdzi, że powinnam poznać paru chłopaków, którzy mogą mi wpaść w oko. Ja wyjaśniłam jej, że wolę być singlem, bo nie ma takiej potrzeby, abym od razu komuś wpadła w oko.
-Wystarczy, jak mnie zaakceptują.-dodałam na koniec widząc przed sobą ogromny tor do jeżdżenia na rowerach, rolkach i deskorolkach.Było pełno ludzi w około naszym wieku, bądź młodszych.
-Hej chłopcy! Patrzcie kogo tu mam!- zawołała Smith. Grupa od razu powędrowała na mnie wzrokiem. Te ich uśmieszki były obrzydliwe, a za razem słodkie.
-Selena jestem, wystarczy Sel.- wyjaśniłam i uściskałam z każdym z nich rękę.
-Mry..-wydobył z siebie jeden z nich. Teraz przedstawiali się oni.
-To jest John,Peter, Paul, a ja jestem Kyle.- mówił brązowowłosy chłopak. Wyglądał na miłego, ale moje przypuszczenia mogą być błędne.
-Oh..Miło.-wróciłam do Smith i obie usiadłyśmy na szczycie rampy.
-Umiesz na czymś jeździć?-zapytał, a ja zaprzeczyłam.
-Cienko z tobą...Gdzie się podziewałaś przez całe moje życie?-zapytał, a zaraz potem całe grono się zaśmiało, wraz ze mną.
-W Nowym Yorku, kochanie..-chichotałam jak głupia. Posiedziałyśmy jeszcze trochę z całą tą grupką,a ja zauważyłam, że Miley jest z Paulem. Słodko razem wyglądają. Potem już niestety musiałam wracać do domu, bo mama lada moment wyjeżdża wraz z tatą na delegację, a nie ma kto zająć się domem.
-Yo!Ziomy! Idźcie dalej, zaraz was dogonię.-zawołał Kayl stojąc na przeciwko mnie. Uśmiechnęłam się do niego słodko i zza jego ramienia zobaczyłam Jamesa. Szedł w towarzystwie 3 innych kolegów.
-U! Patrz jaka seksi dupa!-zawołał Logan i podbiegł do mnie. Dał mi klapsa w tyłek i odszedł. Zanim jednak to zrobił, zaliczył porządnie ode mnie w twarz.
-Jeszcze raz mnie dotknij, a dostaniesz mocniej.- wysyczałam i zobaczyłam jak James odwrócił się w moją stronę i posłał mi inne niż dotychczas spojrzenie. Ten wzrok powodował,że robiło mi się cieplej... Do tego ten uśmiech przy zachodzie słońca wyglądał fantastycznie.
-Niezła jesteś, wiesz?-zapytał Kyle, gdy już się otrząsnęłam z transu, w jaki zapadłam przez Maslowa.
-Ale w jakim sensie?-zaśmiałam się.
-W każdym.- posłał mi nieśmiałe spojrzenie.-Podałabyś mi swój numer telefonu?-dodał po chwili, a ja się zgodziłam. Podyktowałam mu go i na pożegnanie dałam mu całusa w policzek i podziękowałam, za fantastyczny dzień. Wreszcie weszłam do ogromnego domu i zobaczyłam, że jest on pusty. Więc rodzice już wyjechali? Świetnie, nawet nie zaczekali, żeby się ze mną pożegnać...Jak zwykle, mają mnie gdzieś! Zrobiłam sobie 2 kanapki z nutellą i nalałam wody niegazowanej do szklanki. Zabrałam to wszystko na górę do swojego pokoju. On jedyny nie wygląda jak pokój w pałacu.Jest normalny, jak u każdej nastolatki, ale jednak jest jedyny w swoim rodzaju.Wyjęłam spod poduszki swój pamiętnik i zaczęłam opisywać swój dzień. Napisałam o tym, że poznałam nowych ludzi i do tego Kyle, który jest nawet przystojny. Do tego uderzyłam jakiegoś nieznajomego,który wcześniej uderzył mnie... To miasto zaczyna mi się już nudzić. Czy na prawdę każdy musi myśleć o jednym? Nie ma tu normalnych ludzi? Może Miley jest normalna? Oby!Odłożyłam go na miejsce i zaczęłam jeść posiłek,który przygotowałam wcześniej. Włączyłam TV i zaczęłam oglądać jakiś film. Włożyłam potem naczynia do zmywarki i wróciłam do siebie. Poszłam wziąć prysznic, a potem położyłam się. Morfeusz wiedział, że jestem już zmęczona, więc szybko mnie zaczął porywać do swojej krainy snu...Ale zanim usnęłam dostałam SMS'a
Śpisz?:*
Miałam ochotę odpisać, że tak, ale mnie obudziłeś, ale wolałam być miła.
Już prawię, a ty Kyle nie powinieneś spać? 
Zaraz potem dostałam odpowiedź.
Ja jestem dużym chłopcem, który chce być bad boyem i chodzi spać o 20! Hahahahahaha!
Tak, tak.Tym mnie rozbawił.
Haha, Bad boyem ?;> To dlaczego o 20?
Poczekałam moment, aż dostanę SMS'a, ale zamiast tego usłyszałam walenie w drzwi. Wystraszona bałam się wyjść z pokoju i zobaczyć, kto to mógł być, lecz moja ciekawość wygrała. Otworzyłam drzwi od mojego pokoju i po kolei świeciłam każde światło. Gdy dotarłam do drzwi frontowych zobaczyłam jakąś postać za nimi. Wtedy zawahałam się, czy powinnam otworzyć je, czy jednak rozmawiać z TYM KIMŚ przez zamknięte drzwi. Ostatecznie jednak otworzyłam drzwi.W nich stał James.Zdziwiona jego obecnością nie otwierałam drzwi tak,aby mógł mnie wpuścić.
-Ym...Co ty tu robisz?-zapytałam, patrząc na niego zza drzwi.
-Przyszedłem pogadać.Nie chcesz, mogę wrócić do domu.-rzekł, a ja zaprzeczyłam i wpuściłam go do środka, co tak czuję, że nie było dobrym pomysłem. Usiedliśmy w salonie i czekałam, aż zacznie rozmowę...Cisza ciągnęła się w nieskończoność, aż wreszcie Maslow się odezwał.
-Jutro jest impreza u Logana, może byś wpadła?-zasugerował chłopak.
-Jaki Logan?-popatrzyłam na niego pytająco.
-Proszę cię.Nie udawaj, że nie wiesz kim jesteśmy,nie udawaj, że nie wiesz,który to Logan!- patrzyłam na Jamesa i dostrzegłam, że jest nieziemsko przystojny. Zaraz, zaraz, on mi się nie może spodobać, bo w końcu on nie jest dobrą partią i w ogóle raczej nie powinnam się z nim zadawać.
-To ten, od którego dziś dostałaś w tyłek. Teraz już wiesz,który to?!-wrzasnął, a ja przytaknęłam.
-Pójdę, jeśli on mnie nie dotknie.-oznajmiłam.
-Jasne!Nie dotknie cię. Jutro na ulicy XXXxxxXXX 2x4\2xx . Będzie cała nasza szkoła.-zawiadomił.
-Jaka szkoła?-sądzę, że zadaję za dużo pytań...
-Muzyczna..-westchnął, ale zaraz znów posłał mi takie spojrzenie, co wcześniej. Inne niż pozostałe...To było magiczne...Można by się zakochać...
-Okej, to ... Do zobaczenia?-powiedział Maslow, wstając z miejsca.-Dobranoc.-rzekł stojąc przy drzwiach. Gdy wyszedł, wrócił się jeszcze na moment i cmoknął mnie w policzek. Teraz już spokojnie odszedł, a mnie zostawił całkowicie zamurowaną. Zapowiada się kolejna długa,nieprzespana noc...Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku, a zaraz potem puściłam sobie swoją ulubioną piosenkę. Napisałam jeszcze SMS'a do Kyla, że idę już spać i, żeby nie pisał. Odpisał, że on też już idzie spać. Wreszcie jednak nie mogąc uleżeć ani chwili dłużej, wstałam i zaczęłam ruszać się w rytm muzyki. Grała ona na fula, ponieważ ciszej tego słuchać się nie da. Wreszcie wymordowana wyłączyłam sprzęt i położyłam się,po czym zasnęłam.
***********
Tadam! :D Jak się podoba 1 rozdział? Mi nawet, nawet! Obiecałam sobie, że 1 rozdział, to jeden dzień! :)
Dedykację dla;
+Stok rotka
+Claudia Lawajlet
+As ia
+Angie Vampir
+Julia Brewer
+MiLena C
+Paula Rusherka
+Nina Rusherka
+Nikole rusher
Mam nadzieję, że Wam się rozdział podobał!<3 Czekam na wasze komentarze, co sądzicie o tym rozdziale! Bardzo mi zależy na Waszych komentarzach! Muszę wiedzieć co zmienić, co dodać i w ogóle! Anonimy również mogą pisać komentarze, więc śmiało! Piszcie i odpowiadajcie w ankiecie!
Dziś są walentynki, więc z tejże okazji życzę Wam dużo miłości, seksu (lol), radości i dobrego "chopa" .! Buziaki! xoxo ;*

środa, 13 lutego 2013

Prolog...

I chodź nie wiem, jakbym się starała to wszystko zmienić, nigdy mi się to nie uda. Zło ogarnia coraz większą część świata i mała część społeczeństwa myśli racjonalnie. Młodzież rozmyśla tylko o seksie, prochach i imprezach, a nie myślą, co będą robić, gdy będą mieć około trzydziestu lat! Nie pomyślą, w jaki sposób zarobią pieniądze na utrzymanie domu i rodziny. Każdy pomyśli, że jak na swój wiek jestem bardzo dojrzała, ale to jest XXI w. - w nim wszystko zaskakuje! 
Nie wiedzieć czemu, ale odkąd się tu przeprowadziłam wydaje mi się, że ktoś mnie śledzi. Tak, owszem mieszkam na dzielnicy, gdzie każdy człowiek jest podejrzany. Fakt, że to nie jest dzielnica, na której mieszka  jakaś grupa bandytów, a może mieszka, tyle, że ja nic nie wiem?!
Dziś jestem drugi dzień w Los Angeles i postanowiłam poznać lepiej to miasto. Tętni ono życiem, a ze względu na to, że jestem tu nowa, powinnam poznać otoczenie. 
Zeszłam po schodach na dół i oświadczyłam rodzicielce, która była ostatni dzień w domu,przed miesięcznym wyjazdem, że wychodzę zwiedzić miasto. Ją oczywiście nie interesowało moje dobro, bo ona twierdzi, że jestem na tyle siną dziewczyną, że poradzę sobie ze wszystkim. Owszem, może i poradzę...
Szłam alejkami pięknego miasta, a obok mnie przechodziło mnóstwo ludzi. Każdy na moment spoczął na mnie wzrokiem, a potem już zbył mnie i szedł dalej. Nagle wpadł na mnie jakiś chłopak i wylał na moją koszulę szejka.
-Może uważałbyś jak chodzisz ofiaro, co?!-warknęłam patrząc na plamę,która powstaje na bluzce. Teraz spojrzałam na oprawcę i zobaczyłam wysokiego chłopaka o brązowych, średnio krótkich włosach. Oczy koloru brązowo-zielonego wpatrzone były we mnie z pogardą. 
-Nie wiesz, kim jestem, prawda?-subtelny głos wydobył się z ust chłopaka.
-Wiem..Jesteś jednym z Big Time Rush. Tej kapeli młodzieżowej..- rzekłam i uśmiechnęłam się do niego. Ten jednak prychnął i odszedł. Żadnego przepraszam, ani żadnej pomocy z jego strony. Postanowiłam iść do pobliskiego sklepu i kupić nową koszulkę, bo w pobrudzonej nie będę chodzić po tak "bogatym" mieście. Westchnęłam i znów poczułam czyjś wzrok na sobie. Odwróciłam się za siebie, lecz nikogo nie spostrzegłam. To zaczęło robić się dziwne. Kupiłam t-shirt i od razu go ubrałam. Ruszyłam w dalszą drogę i kolejna osoba na mnie wpadła, ale tym razem była to dziewczyna. Długie, kręcone, brązowe włosy opadały luźno na jej ramiona, a styl ubierania mówił sam za siebie. 
-Hej.Sorki, że tak na ciebie wpadłam..Po prostu się zapatrzyłam. Jesteś tu nowa, prawda?- mówiła szybko trzymając w jednej dłoni telefon.
-Owszem, nowa. Selena jestem.- przedstawiłam się uśmiechnięta, a ona odwzajemniła mój gest.
-Miło mi. Jestem Miley.-rzuciła i następnie pożegnała się ze mną biegnąc dalej. Poznałam już dwie osoby. Nic dziwnego, to L.A, tu każdy się szybko zapozna z kimś.
Szłam spokojnym parkiem, gdy nagle usłyszałam sygnał policji, która widocznie się gdzieś śpieszyła. Wysłuchiwałam tylko, gdzie ucichnie kierując się w stronę dźwięku. Nagle zatrzymała się przed bankiem i obtoczyła go ze wszystkich stron.
-Co się dzieje?-słyszałam pytania przechodzących obok mnie ludzi. Każdy swoje spojrzenie kierował w stronę budynku i funkcjonariuszy, którzy byli uzbrojeni po pachy.
-Pewnie znów był napad..-powiedziała starsza kobieta, która stała obok mnie. Nie zauważyłam nawet jej obecności, co mnie zadziwiło. 
-Często się to tu zdarza?-zapytałam, a ona przytaknęła i odeszła w nieznanym mi kierunku. W samotności chwilę przyglądałam się miejscu, ale wiedząc, że nie będzie tu zbytnio akcji, zaczęłam kierować się do domu.  Wakacje zapowiadają się bardzo interesująco...
****************************
Tadam! Jak się podoba prolog? Czekam na Wasze szczere komentarze, bo wiecie, kolejny blog o Big Time Rush i trochę inna historia niż wszystkie. James gra tutaj typowego bad boy' a, co pewnie spodoba się niejednej fance :) Jakieś zastrzeżenia do prologu? Coś zmienić, dodać, nie pisać więcej o czymś? Wyraź swoją opinię w komentarzu, na który bardzo liczę! XoXo! Claudia Maslow! <3

Bohaterowie



Selena Howard
Nowa uczennica w L.A. Wprowadziła się do tego miasta w ostatni dzień szkoły. Przed nią wakacje i czas na rozwikłania zagadki tej dzielnicy. Ma 19 lat i studiuje w szkole muzycznej. Umie pięknie śpiewać i tańczyć. Jest otwartą i miłą nastolatką, która nie boi się niczego. Jej ojciec to prezes, który ma setki sieci sklepów z kosmetykami, a jej mama to modelka, a więc ciągle jest w domu sama. Jest jedynaczką, co wcale jej nie przeszkadza. Przez wiele lat spotykana jest z krytyką, mówią, że jest rozpieszczonym dzieckiem, które ma wszystko co chce. Prawda jest inna, Selena musi na to zasłużyć.



James Maslow
Należy do jednego z gangów na dzielnicy, na której mieszka. Ma 20 lat i jest piosenkarzem, lecz nikt nie wie o tym, że handluje narkotykami i okrada banki wraz ze swoimi kumplami. Również chodzi do liceum muzycznego. Mieszka tuż obok Seleny i ich pokoje są tak rozmieszczone, że z okien widzą swoje pokoje. Jest oschły, niemiły i wybredny co do ludzi. 




Logan Henderson
Należy do gangu Jamesa. Jest w jego wieku i mieszka niedaleko niego. Jest najmilszym chłopakiem z całej tej sfery. Również chodzi na studia muzyczne i śpiewa w zespole BTR.


Kendall Schmidt
Ma 20 lat i studiuje w szkole muzycznej. Przyjaźni się z Maslow'em i jest w jego gangu. Jest rozsądny i mądry, dlatego prawie nikt nie wie o czarnej robocie, jaką wykonuje zespół. 



Carlos Pena
Należy do gangu Jamesa. Ma 20 lat i studiuje w szkole muzycznej. Śpiewa w zespole Big Time Rush.



Miley Smith
Najlepsza przyjaciółka Seleny. Obie są odporne na różne docinki i z charakteru są identyczne. Również ma 19 lat i mieszka tuż obok przyjaciółki.




Kyle Booth
Przystojny 20-latek. Przyjaźni się z Miley, a później również z Seleną. Jest miłym i opiekuńczym facetem. Romantyk, który szuka miłości. A może już ją znalazł, tylko o tym jeszcze nie wie?




Jake Beadles
Ma 20 lat. Jest byłym chłopakiem Seleny, którą nadal strasznie kocha. Z miłości jest zdolny do wszystkiego. Wyjechał z rodzinnego miasta do LA, aby odnaleźć swoją byłą dziewczynę i ją odzyskać. Czy mu się to uda?