piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 18

Rozdział 18
                
*Per. Seleny*
Wcale nie miałam ochoty iść na tą imprezę. Nie wiem czemu się zgodziłam. Być może dlatego, że chciałam zrobić na przekór Miley? W złości człowiek zawsze najpierw mówi, a potem myśli i dopiero żałuje. Ale trudno. Skoro powiedziałam "A" to trzeba też umieć powiedzieć "B". Poza tym nie chciałam, żeby Kyle mnie wziął za jakąś sztywniarę, która nie potrafi się bawić.
- Sel, wszystko gra? – spytał wyrywając mnie z moich rozmyślań.
- Tak, a czemu miałoby coś nie grać?
- Nie wiem, ale idziesz taka zamyślona i cicha. A jeszcze parę chwil temu darła koty z Mil. Coś się stało poważnego między wami?
- Nie chcę być niegrzeczna, ale już ci powiedziałam, że to sprawa między mną a nią. Poza tym prosiłam, abyś nie wnikał i dał mi to załatwić po swojemu.
- Ja po prostu chcę wam pomóc.
- Jestem dużą dziewczynką i świetnie sobie sama dam radę.
Zaczęła mnie irytować ta sytuacja. Po co on się miesza w nieswoje sprawy, skoro wyraźnie dałam mu do zrozumienia, że ja to załatwię?
- Wiem, że potrafisz sama sobie z tym poradzić, ale chcę żebyś wiedziała, że we mnie zawsze znajdziesz wsparcie.
„Aha. Kolejny facet, który uważa mnie za bożą sierotkę, o którą trzeba dbać. A co ja dziecko jestem? Chociaż drugiej strony Kyle to mój facet. Od niedawna, a nawet od bardzo niedawna i w sumie to chyba normalne, że facet troszczy się o swoją dziewczynę.” – pomyślałam.
- Zapamiętam to sobie.
Dalej szliśmy w ciszy. Ale widziałam, że go coś gryzie i domyśliłam się co. Nagle stanęłam w miejscu.
- Czemu się zatrzymałaś? – spytał zdziwiony chłopak.
- Porozmawiam z nią.
- Słucham? – spytał zdezorientowany.
- Powiedziałam, że porozmawiam z Miley. Nie obiecuję, że się pogodzimy, ale spróbuję.
- Naprawdę? – spytał uradowany.
- Tak.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. – uśmiechnął się i pocałował mnie.
Byłam tylko ciekawa dlaczego mu tak na tym zależało. To było dość dziwne w tym wszystkim. Ale nie wnikałam na razie. Stwierdziłam, że wszystko się samo wyjaśni.
Gdy po chwili znaleźliśmy się pod domem chłopaków usłyszeliśmy muzykę. W środku było już kilkoro ludzi. Gdy zadzwoniliśmy drzwi otworzył je nam blondyn.
- Cześć Kendall. – powiedział Kyle.
- Cześć. – powiedziałam i ja z grzeczności.
- Hej ludzie. Zapraszam, wejdźcie.
Rozejrzałam się po salonie, w którym było już kilka osób. Po chwili nie wiadomo skąd na moje nieszczęście pojawił się James.
- O witam szanownych państwa. Jak miło, że wpadliście. – powiedział z udawanym uśmiechem. Wydawało mi się, że był już delikatnie wstawiony.
- Też się cieszymy i dzięki za zaproszenie. – odpowiedział mu mój partner. – To ja was na chwilę, przeproszę i przyniosę nam coś do picia. – dodał.
Zostałam sama z Jamesem, a to była rzecz, której chciałam uniknąć.
- A może zatańczymy? – spytał szatyn.
- Nie mam ochoty z tobą tańczyć. – odpowiedziałam.
- Niby czemu? – spytał zdziwiony.
- Bo nie mam ochoty aby jakiś zboczeniec znów obmacywał mój tyłek. – odparłam kąśliwie.
- Oj no weź. Wtedy to były żarty.
- Żarty? Żarty?! Jaja sobie ze mnie robisz czy co? Czy ty serio jesteś taki głupi czy tylko udajesz?
- Wciąż się wkurzasz o to ostatnie?
Ja nie wiem w jaki sposób zachowywał taki spokój. To było do niego nie podobne. Normalnie to już dawno by wybuchł i byłaby z tego ogromna awantura. A tym razem nic. Ja się na niego wydzieram, a ten jak gdyby nigdy nic spokojnie ze mną rozmawia.
- No zgadnij. – nie wiedziałam co za bardzo w takiej sytuacji powiedzieć, bo to jego opanowanie z jednej strony mnie dziwiło, a z drugiej przerażało.
- Przyniosłem picie. – Kyle pojawił się w samą porę. Może teraz, gdy mam chłopaka James się ode mnie odczepi.
- Dzięki słonko. – wzięłam od niego szklankę i pocałowałam w policzek.
- Zaraz, to wy jesteście razem?! – spytał zszokowany James.
- Tak, jesteśmy. – odpowiedziałam – masz z tym jakiś problem?
- Nie. – wydukał cicho. Widać, że był mega zaskoczony.

*Per. Jamesa*
Oni razem?! Ale jak?! Tego w moim planie nie było!!! I teraz znów muszę pomyśleć co z tym dalej zrobić. Ale Sel może być jednego pewna, a mianowicie tego, że ja nie zamierzam odpuścić jej tak łatwo.
- Sory na moment, ale ktoś dzwoni do drzwi. Pójdę otworzyć.
- Spoko.
Gdy odszedłem kawałek widziałem jak zaczęli razem tańczyć. No pięknie. Ze mną nie chciała, ale z nim to już tak. Ale w głowie miałem kolejny plan, w którym ktoś będzie mi musiał odrobinkę pomóc. Gdy otworzyłem drzwi stała tam osoba, której do tego właśnie potrzebowałem.

***************
I jak wam się podoba? Bo mi tak średnio, ale chcę poznać wasze opinie. Jak myślicie: czy Sel i Miley się pogodzą? Co kombinuje tym razem James? I kto jest tą tajemniczą osobą? 
Odpowiedzi w komentarzach.
8 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ :D

9 komentarzy:

  1. Oj, James... Impreza była dobra, ale dla Ciebie coś nie bardzo się skończyła. Weź daj mu spokój, dziewczyno. On też zasługuje na szczęście. Rozdział świetny. Czekam na nn! POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;D
    Ciekawe kto dzwonił do tych drzwi ^^
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cie do LBA :)
    więcej u mnie
    http://i-will-love-you-unconditionally-s-b.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tego bloga i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem nowa na twoim blogu i mogę spokojnie powiedzieć, że jest za****sty. Czekam na new rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ;)
    Czekam na next *_*
    Ach ten James i te jego pomysły.... Uwielbiam jegp plany są takie nieobliczalne :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś przeze mnie nominowana :) Więcej dowiesz się na blogu --> http://oni-zawsze-cie-znajda.blogspot.com/p/nagrody.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Spam
    Zapraszam na Spis Opowiadań o Selenie Gomez! <3
    http://selenagomezfanfictionpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń