poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 7.


Hej ludzie. Claudia Maslow na razie nie ma zbytnio czasu na dodawanie tu rozdziałów, więc póki co będę robiła to ja. Początek napisała ona, a resztę ja. Mam nadzieję, że wam się spodoba. :-)


Rozdział 7

Nawet nie zdasz sobie sprawy, kiedy znajdziesz się po tej drugiej stronie mocy. Będziesz żyła w świadomości, że właśnie ty jesteś tylko dobra, a reszta to tylko kopie ludzi, którzy są szczerzy i nigdy nie zrobią nikomu krzywdy. Natomiast zaś to oni okazują się być tymi szatanami, którzy igrają z Bogiem , jak człowiek igra z ogniem...
*Oczami Seleny*
Zalewałam się potokiem łez.. Policzki były mokre i podpuchnięte od płaczu, a przyjaciółka ciągle wyczekiwała ode mnie opowiedzenia całej historii. Nie wiedziała, że jest to dla mnie nie lada wyzwanie. Mogłam zostać zgwałcona, ale przecież to normalna rzecz, jak posiłek rano, popołudniu czy wieczorem. Niestety, to co zrobił James nie było normalne...
-Więc tak... Słuchaj mnie uważnie, bo nie wiem, czy zdołam wymówić to jeszcze raz.- poinformowałam Miley, próbując się lekko uspokoić. Otarłam łzy, wyczyściłam nos i popatrzyłam na nią. Ona skoncentrowana patrzyła w moje zaszklone oczy i wyczekiwała słów.
- Po tym jak poszłaś po swój telefon, ja usiadłam na ławce. Nagle ktoś podszedł do mnie i zasłonił mi oczy. To był James. Zaczął mnie przepraszać za to co zrobił poprzedniego wieczora. W ramach przeprosin zaprosił mnie na obiad. Zgodziłam się. Miał do ciebie wysłać smsa, żebyś się nie martwiła. Potem zaczęliśmy iść jakąś dziwną uliczką, na której końcu był…jakiś opuszczony magazyn. James powiedział, że z drugiej strony są drzwi, przez które przejdziemy na skróty. Gdy już tam weszliśmy, zamknął drzwi i… uderzył mnie.
- Co takiego zrobił?!
- To jeszcze nie wszystko. Potem było najgorsze…Zaczął mnie całować i dobierał się do mnie. On… James prawie mnie zgwałcił… Przy tym miał takie dziwne oczy. W samą porę uciekłam z tamtego miejsca, bo nie wiem, jak to by się skończyło. Kopnęłam go w krocze.. Ja się tak strasznie bałam... Nie chcę go już nigdy więcej widzieć! To przeżycie na pewno zostawi ślad w mojej psychice na zawsze. - powiedziałam i otarłam łzy, które wolno spływały po zaróżowionych polikach. Przyjaciółka nie wierząc w to co mówię, patrzyła na mnie i nadal nie dowierzała.
-Na prawdę ci to zrobił?- spytała szeptem ledwo oddychając.
-Nie zrobił tego, bo nie zdążył.  -poprawiłam ją. Wzięłam do ręki szklankę i napiłam się wody. 
-Wiesz co? Może zostanę u ciebie na noc?- spytała zatroskana przyjaciółka, a ja się zgodziłam.
- Naprawdę? Mogłabyś?
- No jasne, że tak.
- I mam do ciebie prośbę.
- Jaką?
- Mogłabyś nikomu nie mówić o tej sytuacji. Chcę, żeby to zostało między nami.
- Rozumiem i nie ma sprawy. Obiecuję, że nikomu nie powiem.
- Serio?
-Tak.
 *Per. Jake’a*
Wyszedłem z domu Seleny i kierowałem się do najbliższego sklepu. Cały czas dręczyła mnie myśl, co takiego stało się Selenie. Mam nadzieję, że Miley uda się coś z niej wyciągnąć.  Szedłem tak dalej rozmyślając, dopóki ktoś mnie nie zaczął wołać.
- Hej stary, zaczekaj. – Nie znałem tego gościa. Ciekawe czego może ode mnie chcieć.
- Do mnie mówisz?
- Tak, a niby do kogo innego?
- Nie wiem. Kim jesteś bo my się chyba nie znamy?
- Jestem James Maslow, a ty?
- Jake Beadles. Mogę wiedzieć czego ode mnie chcesz?
- Ja niczego. Po prostu pierwszy raz cię tu widzę, a znam tą dzielnicę jak własną kieszeń i postanowiłem się z tobą zakumplować.
- Masz rację. Niedawno się wprowadziłem. Wiesz chyba cię skądś kojarzę.
- Może z zespołu Big Time Rush?
- Faktycznie. Moja młodsza kuzynka ma na waszym punkcie obsesję.
- I mam do ciebie prośbę. Z racji na to, że wszyscy bardzo cenimy sobie prywatność i nie chcemy, aby fotoreporterzy czyhali na nas na każdym kroku musimy zachować swoją znajomość w tajemnicy, ok? Po prostu nikomu nie mów, że mnie znasz.
- Jasne, rozumiem. Na waszym miejscu też bym się tak zachowywał. – Nagle zaczął dzwonić telefon Jamesa.
- Sory, ale ja już musze spadać. Kumple się dobijają. Wpadnij, kiedyś do nas czy coś. – Dał mi kartkę z ich adresem. – Robimy dość często imprezy, na które przychodzą fajne dziewczyny więc uwierz, że warto.
- Ok. Będę pamiętał.- uścisnęliśmy sobie dłonie na pożegnanie i każdy ruszył w swoją stronę.
Po powrocie ze sklepu poszedłem do domu Seleny. Przyniosłem jej zakupy, ale niestety dziewczyna już spała. Dowiedziałem się od Miley, że zostaje u niej na noc, i że niestety nie może mi powiedzieć co się stało, bo obiecała to przyjaciółce. Dałem na dzisiaj spokój. Niech sobie dziewczyna odpocznie.
*Następnego dnia*
*Per. Miley*
Wstałam rano. Selena już siedziała w kuchni i widać, że nastrój jej się trochę polepszył. Mi też ulżyło. Ale nie mogłam tej sprawy tak zostawić.
- Wiesz Sel, ja chyba pójdę się przewietrzyć. Dobrze mi to zrobi. Zaraz wracam.
- Ok. Pa.
- Pa.
Po wyjściu kierowałam się w stronę domu Maslowa. Nie odpuszczę u tego, co zrobił mojej najlepszej przyjaciółce. Gdy doszłam na miejsce zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi Carlos.
- Kogo moje oczy widzą? Czy to nie panna Miley Smith?
- Nie przyszłam to w odwiedziny i na pogaduszki z tobą. Jest James?
- Może jest, może nie.
- Słuch jestem wystarczająco wkurzona więc dla własnego dobra nie przeginaj i go zawołaj, zrozumiano?
- Proszę, proszę. Jaka drażliwa. Niech ci będzie. Już po niego idę.
Po chwili w drzwiach pojawił się szatyn.
- Co ty tutaj robisz?
- Musimy pogadać.
- Nie mamy o czym.
- Ja sądzę inaczej.
- Czego ode mnie chcesz?
- Wyjaśnień.
- Że w jakim sensie?
- Tu udajesz takiego głupiego, czy taki jesteś z natury?
- Nie pozwalaj sobie, bo…
- Bo co? Wiesz, ja jakoś się ciebie nie boję.
- Powiedz lepiej po co przyszłaś bo ta rozmowa zaczyna mnie nudzić.
- Mieliśmy układ, którego ty się nie trzymasz. Miałam nic nie mówić Sel o naszej umowie, pod warunkiem, że nie będziesz się do niej zbliżał.
- I co w związku z tym?
- To co to za akcja była wczoraj?!
- O czym ty mówisz dziewczyno?!
- Nie udawaj niewiniątka. Najpierw się do niej dobierałeś, a potem chciałeś ją zgwałcić.
Teraz to miałam ochotę mu przyłożyć.
- Masz ją zostawić w spokoju, zrozumiano? A jak nie to się jeszcze policzymy.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam z tamtąd. Nie mogę dopuścić, aby Selena dowiedziała się o naszej wcześniejszej umowie. Załamałaby się i mnie znienawidziła. Muszę zadbać o to, aby nigdy nie poznała prawdy. 

***************
I jak wam się podoba? Jak myślicie: co Miley ukrywa przed Seleną? Jakie zamiary miał James wobec Sel? I dlaczego chce zaprzyjaźnić się z Jake'iem? Odpowiedzi w komentarzach.
5 komentarzy=kolejny rozdział ;-)

7 komentarzy:

  1. WWWWOOOOWWWWW!!!!!
    Wspaniałe, kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.
    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem, o jaka umowę im chodziło, hmmm?? No i coraz bardziej podoba mi się James w roli "Tego Złego"^^ przeczuwam, że jeszcze nie jedno wykombinuje;D i oby moja kobieca intuicja się nie myliła;) czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że pojawi się już wkrótce <3

    OdpowiedzUsuń
  4. NO W KOŃCU DOCZEKAŁAM SIĘ TEGO BLOGA! Znaczy czytałam go wcześniej, ale Claudia go zawiesiła i jakoś tak nie wchodziłam na niego i w końcu znalazłam go!! :) I Po prostu KOCHAM, UBÓSTWIAM i nwm co jeszcze TEGO BLOGA!! Rozdział wow...Miley chyba nie powinna okłamywać Sel prawda? Ale robi to dla dobra jej więc :) Czekam nn :*

    DAWAĆ LUDZIE KOMENTUJCIE TEN ROZDZIAŁ BO CHCE NOWY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. niegrzeczny James :p zajebisty rozdział, dobra robota dziewczyny, a o tej umowie to nie mam żadnych pomysłów o co to może chodzić :) czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie o co chodziło? :) Czekam na kolejny <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Super... pisz książki najlepiej ;P

    OdpowiedzUsuń