Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać.
Oczami Seleny:
Zamknęłam za nią drzwi i usiadłam na podłodze. Zakryłam twarz w dłoniach, a po policzku spłynęły łzy. Poczułam się totalnie oszukana. Miałam ochotę zasnąć i nigdy więcej nie otworzyć powiek. Tak na prawdę wszystkich, których tutaj znałam mnie oszukali. Nie miałam nawet czego tu szukać, nie mogłam z nikim szczerze porozmawiać. Może nawet i James zmienił stosunek do mnie, ale to może być znów kolejne zagranie. Nie chcę nikomu znów zbytnio zaufać, przejechałam się na mojej łatwo ufności. Ruszyłam do salonu i włączyłam głośno muzykę. Leciał obecnie Bruno Mars- When I was Your Man. Piosenka z takim klimatem mnie bardziej dobijała, przez co zaczęłam płakać. Nie mam tutaj już nikogo... I wtedy usłyszałam głośnie dobijanie się do drzwi. Zerwałam się migiem z kanapy i ruszyłam otworzyć drzwi. W nich zastałam Kyla. Przywitałam go i wpuściłam do środka. Widząc moje łzy od razu mnie przytulił i zapytał co się stało. Oboje objęci ruszyliśmy do salonu i już miałam mu wszystko opowiedzieć, ale w ostatnim momencie ugryzłam się w język.
Zamknęłam za nią drzwi i usiadłam na podłodze. Zakryłam twarz w dłoniach, a po policzku spłynęły łzy. Poczułam się totalnie oszukana. Miałam ochotę zasnąć i nigdy więcej nie otworzyć powiek. Tak na prawdę wszystkich, których tutaj znałam mnie oszukali. Nie miałam nawet czego tu szukać, nie mogłam z nikim szczerze porozmawiać. Może nawet i James zmienił stosunek do mnie, ale to może być znów kolejne zagranie. Nie chcę nikomu znów zbytnio zaufać, przejechałam się na mojej łatwo ufności. Ruszyłam do salonu i włączyłam głośno muzykę. Leciał obecnie Bruno Mars- When I was Your Man. Piosenka z takim klimatem mnie bardziej dobijała, przez co zaczęłam płakać. Nie mam tutaj już nikogo... I wtedy usłyszałam głośnie dobijanie się do drzwi. Zerwałam się migiem z kanapy i ruszyłam otworzyć drzwi. W nich zastałam Kyla. Przywitałam go i wpuściłam do środka. Widząc moje łzy od razu mnie przytulił i zapytał co się stało. Oboje objęci ruszyliśmy do salonu i już miałam mu wszystko opowiedzieć, ale w ostatnim momencie ugryzłam się w język.
-No śmiało. Mi możesz zaufać. Nie martw się, nie skrzywdzę cię.- tak, jak gdyby czytał mi w myślach, że właśnie o to się boję.
-W takim bądź razie słuchaj.-zaczęłam mu opowiadać całą historię. Widać, że chłopak był przejęty moim losem. Nie byłam jednak pewna, żeby mu coś powiedzieć.
-Nie , muszę to sobie sama poukładać. - przyznałam cicho i otarłam mokre od płaczu policzki.
-James ci coś zrobił?!- zapytał lekko zdenerwowany, a ja zaprzeczyłam.
-Błagam cię, nie mieszaj się. Dobrze?- poprosiłam, a on z trudem się zgodził. Siedzieliśmy przez moment w ciszy, aż wreszcie Kyle znów się odezwał.
-A co z pocałunkiem?- spytał i spojrzał na mnie z zapytaniem. Wtedy przypomniałam sobie, że byłam wtedy całkiem pijana i powinnam mu powiedzieć, że ten gest nic nie znaczył.
-Nie obraź się, ani nie zrozum mnie źle, ale ja byłam pijana i to nie miało nic znaczyć. Pewnie po prostu mi coś odstrzeliło do głowy, to był pewnie napływ energii i już. Na prawdę przepraszam za to, ale to nie miało coś znaczyć.- wyjaśniłam, a widocznie tą wiadomością go rozczarowałam.
-Na mnie już pora. Do zobaczenia.- wstał i ruszył do drzwi, a ja szłam za nim. Zamknęłam je i usiadłam znów na kanapie. Zaczęłam o tym wszystkim myśleć, głowiłam: dlaczego Miley mi nie powiedziała o tym od razu. Zastanawiałam się, dlaczego i czego ona się bała. Gdyby powiedziała mi od razu o tym, co stało się z nią i Jamesem, świat wydawałby mi się inny. A teraz, sama już nie wiem...
Ruszyłam do swojego pokoju i spod łóżka wyjęłam stary pamiętnik. Ostatni wpis był sprzed dwóch lat. Znów wzięłam swój ulubiony, turkusowy długopis i przyłożyłam go do kartki. Pomyślałam; Co mogę napisać po tak długiej przerwie? To tak, jak spotkać swojego przyjaciela po latach i chcieć mu opowiedzieć o wszystkim na raz. Zaczęłam od początku, od tego, jak tu się przeprowadziłam, następnie poznałam przyjaciół, tsa.. Jeśli można ich tak nazwać... Potem policzkowanie sławnej gwiazdy, niedoszły gwałt i teraz to...
Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Wiem, że nie mogę już nikomu zaufać. To miasto coraz bardziej mnie przerasta. Wróciłabym na stare śmieci, bądź wyprowadziłabym się na wieś, do babci, chociaż na jakiś czas, ale nie mogę... Coś mnie tu trzyma, ale nie mam pojęcia co. Źle się czuję po sytuacji z Kylem. On jedyny mógł być normalnym, a ja... Ja to po prostu jakoś od siebie odrzuciłam. Chciał mi pomóc, ale ja już nie ufam nikomu, nie zaufam na pewno przez jakiś czas....
A skoro Jamesa tak ciągnie do narkotyków i bierze je tak często, żeby zapomnieć, to... Może i ja bym się dziś rozerwała? Raz w życiu nie zaszkodzi spróbować....
Po tych słowach zamknęłam stary, niebieski zeszyt. Schowałam go tam, gdzie był i zaczęłam głowić nad tym, skąd mogę załatwić najlepszy towar. Pomyślałam, że jedna osoba może mi pomóc. Bez wahania wyjęłam telefon i wykręciłam numer do Jamesa.
*Rozmowa telefoniczna*
J-James S-Selena
J; *śmiech* A mówiłaś, że nie skorzystasz!!!
S; Przestań się cieszyć i powiedz mi, gdzie mogę załatwić jakieś dobre prochy.
J; Serio? Nie żartujesz?
S; Mówię na prawdę.
J; Wyślę Kendalla. On ma dobre i nie mocne.
S; Dzięki. Tyle. Cześć.
J; Yyy.. No cześć.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Spokojnie usiadłam na łóżku i czekałam, aż ktoś zapuka w drzwi. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie coś do jedzenia. Gdy kończyłam smażyć jajecznicę, ktoś zaczął pukać do drzwi. Bez wahania rzuciłam fartuch w kąt i ruszyłam otworzyć. Stał w nich ten sam chłopak, który na imprezie ostrzegał mnie przed Jamesem. Przywitałam go i wpuściłam do środka.
-Serio Selena?- spytał, a ja zrobiłam zdziwioną minę.
-Skąd znasz moje imię?- zapytałam. Nie przedstawialiśmy się. Bynajmniej ja tego nie pamiętam.
-James wiele o tobie mówił. Twoje imię w naszym domu jest bardzo znane.- zaśmiał się i wyjął z kurtki jedną działkę marihuany.
-Nie przedawkuj dziewczyno. Wiesz, że wciągasz się w najgorsze bagno, jakie można się wciągnąć?- dopytywał, a ja przytaknęłam. Nadal jednak zastanawiało mnie, o czym oni tak dyskutują w domu. Zapłaciłam blondynowi, a ten opuścił mój dom. Ruszyłam kończyć posiłek, a następnie go zjadłam. Posprzątałam w domu i usiadłam w jadalni. Patrzyłam na niewielką torebeczkę z proszkiem.Rozsypałam sobie ją w linii prostej i gdy miałam już wciągać usłyszałam kolejne pukanie do drzwi. Wtedy nie spodziewałam się, kto to może być, ale gdy już ową osobę zobaczyła, moje przypuszczenia przeszły najśmielsze oczekiwania...
_______________________________
Claudia Maslow:
I witam Was serdecznie! <3 Boże jak dawno na tym blogu nie było TYLKO MOJEJ notki :C Przepraszam :C To po prostu brak czasu. :C Wiecie.. Szkoła, koniec roku, szał na poprawy i w ogóle. ;/ Ale to nic. Jak Wam się podoba rozdział? Starałam się, bo miałam stąd odejść. Czy to zrobię? Zależy od Was. :) Jeśli mnie zatrzymacie, zostanę. :)
Jak Wam podoba się też nowy wygląd?! Tamten był taki zimny, bo robiony był w zimę, a ten zaś jest ciepły i przynajmniej miły dla oczu, jak dla mnie.
10 komów= kolejny rozdział.
Zasada zawsze musi być.
Czekam na komy <3
*Rozmowa telefoniczna*
J-James S-Selena
J; *śmiech* A mówiłaś, że nie skorzystasz!!!
S; Przestań się cieszyć i powiedz mi, gdzie mogę załatwić jakieś dobre prochy.
J; Serio? Nie żartujesz?
S; Mówię na prawdę.
J; Wyślę Kendalla. On ma dobre i nie mocne.
S; Dzięki. Tyle. Cześć.
J; Yyy.. No cześć.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Spokojnie usiadłam na łóżku i czekałam, aż ktoś zapuka w drzwi. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie coś do jedzenia. Gdy kończyłam smażyć jajecznicę, ktoś zaczął pukać do drzwi. Bez wahania rzuciłam fartuch w kąt i ruszyłam otworzyć. Stał w nich ten sam chłopak, który na imprezie ostrzegał mnie przed Jamesem. Przywitałam go i wpuściłam do środka.
-Serio Selena?- spytał, a ja zrobiłam zdziwioną minę.
-Skąd znasz moje imię?- zapytałam. Nie przedstawialiśmy się. Bynajmniej ja tego nie pamiętam.
-James wiele o tobie mówił. Twoje imię w naszym domu jest bardzo znane.- zaśmiał się i wyjął z kurtki jedną działkę marihuany.
-Nie przedawkuj dziewczyno. Wiesz, że wciągasz się w najgorsze bagno, jakie można się wciągnąć?- dopytywał, a ja przytaknęłam. Nadal jednak zastanawiało mnie, o czym oni tak dyskutują w domu. Zapłaciłam blondynowi, a ten opuścił mój dom. Ruszyłam kończyć posiłek, a następnie go zjadłam. Posprzątałam w domu i usiadłam w jadalni. Patrzyłam na niewielką torebeczkę z proszkiem.Rozsypałam sobie ją w linii prostej i gdy miałam już wciągać usłyszałam kolejne pukanie do drzwi. Wtedy nie spodziewałam się, kto to może być, ale gdy już ową osobę zobaczyła, moje przypuszczenia przeszły najśmielsze oczekiwania...
_______________________________
Claudia Maslow:
I witam Was serdecznie! <3 Boże jak dawno na tym blogu nie było TYLKO MOJEJ notki :C Przepraszam :C To po prostu brak czasu. :C Wiecie.. Szkoła, koniec roku, szał na poprawy i w ogóle. ;/ Ale to nic. Jak Wam się podoba rozdział? Starałam się, bo miałam stąd odejść. Czy to zrobię? Zależy od Was. :) Jeśli mnie zatrzymacie, zostanę. :)
Jak Wam podoba się też nowy wygląd?! Tamten był taki zimny, bo robiony był w zimę, a ten zaś jest ciepły i przynajmniej miły dla oczu, jak dla mnie.
10 komów= kolejny rozdział.
Zasada zawsze musi być.
Czekam na komy <3
Rozdział całkiem fajny i podoba mi się, ale nie obraź się ale chyba wolę jak pisze Klaudia Schmidt. Jej rozdziały trzymają w napięciu, że tak powiem. Nie chcę, żebyś odchodziła, ale może po prostu notki piszcie wspólnie?
OdpowiedzUsuńMi też rozdział się podoba, ale nie odbierz tego źle, ale chyba też wolę jak jednak pisze Klaudia. Przyzwyczaiłam się do jej stylu pisania, ale mimo wszystko mam nadzieję, że nie odejdziesz, a rozdziały możecie pisać razem, tak jak zaproponowała osoba wyżej.
OdpowiedzUsuń*Magda
WOW Sel i prochy no n o czekam na nn
OdpowiedzUsuńBad girl hah, ciekawie się zapowiada. Pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńJa sądzę, że to ty piszesz lepiej, bo rozwijasz myśli, a nie piszesz same monologi.
OdpowiedzUsuń~ Katy
O jacie. Piszesz niesamowicie. Nie zgadzam się z pierwszym komentarzem. Pozdrówki dla tej ...
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się nią. Pisz następny rozdział kochana! <3 Love You <3
Nie chcę, żebyś odchodziła. Po prostu Klaudia dobrze pisze takie "bad historie XD", a tobie za to genialnie wychodzą takie sweet love story. Czytam twoje inne blogi i serio jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńSuuper ;33 .
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ♥ .
genialny rozdział Claudia <3 nie przejmuj się tymi komentarzami, zostań proszę, wiem ze chyba zdania nie zmienisz ale ja i tak bardzo bym chciała żebyś pisała dalej. pozdrawiam cię bardzo gorąco ;* <33
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Nie przejmuj się komentarzami wyżej tylko pisz następny, bo jak nie to cię znajdę i uduszę! xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńuuuuuuuuuuuuuu główna bohaterka zeszła na złą drogę;p no takiego obrotu akcji się nie spodziewałam;p troszkę mi szkoda Kyla, ale cóż... swoją drogą ciekawe kto to odwiedził Selenę??;) mam nadzieję, że ta zagadka się niebawem rozwiąże;* czekam nn <3 ;p
OdpowiedzUsuńNo, no ^ ^ Dzieję się :D Coś widzę, że boh chce trochę "zabawić się" i bierze prochy. I jstm ckw kto tam stał, więc chce już nn ! :D
OdpowiedzUsuńNie będę czytać tego bloga, bo Claudia odeszła. Tyle. Żegnam więc.
OdpowiedzUsuńNikt ci nie karze, według mnie to trochę chamskie przestać czytać co Claudia odeszła. Ja bym próbowała nakłonić ją jakoś do powrotu, a jeśli nie to dać drugiej autorce, czyli Klaudii szansę, bo ona tez ma talent i świetnie pisze.
Usuń